sobota, 2 kwietnia 2011

Analizy, interpretacje, prace: ... nie czuć się zagrożonymi w naszej codzienności ....

Szkic do tekstu Wilhelma Dilthey’a,
pt. „Wyobraźnia poetycka i obłęd”.

Czym jest wyobraźnia twórcy według Wilhelma Dilthey’a? Co ma wspólnego z obłędem? Wreszcie – jakimi cechami odróżnia się geniusz od szaleńca? Te trzy pytania zdają się być kluczowe dla referatu autorstwa niemieckiego filozofa i teoretyka kultury, jakim był Dilthey. W kręgach Zachodniej cywilizacji wzajemne projektowanie na siebie cech  artysty i obłąkanego ma długą tradycję i było obecne niemal od zawsze. Już w czasach starożytnych, na co zwraca uwagę autor Wyobraźni poetyckiej i obłędu, porównywano stany twórczego uniesienia z atakami szaleństwa. Filozofowie tacy, jak Platon, Demokryt czy Arystoteles posługiwali się kategorią obłędu, jako nieodłączną w opisie kreacyjnego ożywienia charakterystycznego dla artysty. „Nie dzieje się nic genialnego bez domieszki szaleństwa” – mawiał ten ostatni. Również starożytni twórcy zdawali się żywo przyjmować kategorię szaleństwa, „boskiego obłędu” jako właściwą  ich aktom twórczym, a Horacy swoją wenę nazywał amabilis inasnia, co w prostym przekładzie znaczy „miłe, godne kochania szaleństwo”. Taka tradycja przetrwała poprzez wieki, gdzie na swej drodze spotkała się z filozofią Schopenhauera i jego teorią patologicznej konstytucji geniusza, znalazła swój najgłębszy wyraz w dokonaniach psychoanalizy, aż po dziś dzień, kiedy to artystę często określa się epitetem „nienormalny”, czy „szalony”. Ale zanim skupię się na zestawieniu geniusza z obłąkanym, postaram się odpowiedzieć na pierwsze pytanie, jakie nasuwa się w trakcie lektury referatu W. Dilthey’a, mianowicie: czym jest wyobraźnia twórcy?
Otóż Dilthey zdaje się wyobraźnią twórczą nazywać swego rodzaju energię psychiczną, która w toku doświadczenia i przeżyć wewnętrznych ewokuje specyficzne obrazy, czy całe kompleksy obrazów. Jest to specyficzna działalność umysłu ludzkiego, której efektem jest powoływanie do swoistego życia pewnych projektów, wizji, czy – jak pisał sam Dilthey – przedstawień. Ale co wspólnego z obłędem ma wyobraźnia poetycka? Obrazy powstające w wyobraźni twórcy cechują się specyficzną siłą przedstawienia, są niemal zmysłowo odczuwalne, prawie naoczne. Genialne „przedstawienia duchowe” wyróżniają się niezwykłą energetycznością – pochłaniają dużo sił, ale również pobudzają znaczne ich pokłady zarówno w twórcy, jak i odbiorcy dzieła. Są niemal halucynogenne, ba! są niemal halucynacjami! Tak z resztą nazywał je Freud, przywołany przez Wilhelma Dilthey’a w tekście. Nieodłączną cechą twórczych wizji jest ich dążenie do transgresji. Przedstawienia, wyobrażenia, obrazy artysty wyłaniają się z doświadczenia codziennego, ale dążą do przekraczania „granic rzeczywistości”. Jednak nie po to, by oddalić odbiorców dzieła od codzienności, ale po to by ukazać ją w nowym świetle, albo – by prześwietlić genialną wizją doświadczaną powszedniość. Stąd przekonanie Dilthey’a, że „(…) zawsze będzie cechą wielkiego poety, że tworzy typ, który wykracza poza wszelkie doświadczenie, a który jednak mimo to pozwala nam lepiej pojmować zwyczajne doświadczenie i czynić je bliższym naszemu sercu”. Jednak owa graniczność, czy też trensgresywność skłania do odnajdywania podobieństw pomiędzy stanami twórczego uniesienia a atakami szaleństwa. Z tą różnicą, że obłąkany po przekroczeniu granicy, już spoza niej nie wraca.
Tutaj należy przywołać termin ukłuty przez Dilthey’a dla rozgraniczenia osobowości twórczej i patologicznej. Autor Wyobraźni poetyckiej i obłędu wyróżnia specyficzną i nieświadomą – jego zdaniem – umiejętność, która pozwala artyście samoregulować relacje jego wizji z rzeczywistością, a którą nazywa „kompleksem życia psychicznego”. Na ów kompleks składają się uwewnętrznione przedstawienia, wartości i cele, które decydują o wzajemnych powiązaniach treści wewnętrznych i zewnętrznych. Kompleks życia psychicznego pozwala odróżnić wyobrażenia, urojenia, wizje od rzeczywistych zdarzeń, obiektów itp. Geniusz twórczy cechuje się zaś tym, że przy ogromnej sile wyobrażeń i niemal zmysłowej ich namacalności, stosunek tych wizji do rzeczywistości reguluje równie silny kompleks życia psychicznego. Artysta nie jest jednak ograniczony jego działaniem. To odróżnia go także od „zwykłych ludzi”, u których ów kompleks także działa, jest jednak zbyt silny, by pozwolić na wydobywanie z taką samą, jak u geniusza, energią imponderabiliów fantazji. Dilthey pisze: „Geniusz jest wynikającym z energii i doskonałości tego kompleksu spojrzeniem dostrzegającym to, co istotne.”.
Dilthey porusza w swoim referacie, obok mechanizmów regulujących stosunek wyobrażonego z rzeczywistym - zwanych kompleksem życia psychicznego, również kwestię takich mechanizmów psychicznych jak projekcja i identyfikacja, które działają zarówno w osobowości twórczej, jak i patologicznej. Szaleniec projektuje swoje cechy osobowe na wizje, halucynacje, których doznaje. Identyfikuje się z nimi i nakłada je niejako na nie swoje ego, któremu pozwala się stopić z nękającymi go fantazmatami. W efekcie zatraca umiejętność rozpoznania tego, co jest rzeczywiście i tego, co istnieje tylko w jego głowie. Zachodzi tu nie tylko proces stopienia się ego obłąkanego z wytworami jego dotkniętej szaleństwem psychiki, ale również proces roztopienia się jego osoby w tych wytworach. Energia kompleksu życia psychicznego jest u osoby obłąkanej niemal równa zeru, a mechanizmy projekcji i identyfikacji działają z nieograniczoną swobodą. Inaczej spawy się mają u artysty. W akcie twórczym dochodzi do projekcji ego poety na wytwory jego wyobraźni oraz do identyfikacji z nimi, ale mechanizmy te są kontrolowane przez wspomniany już kompleks życia psychicznego i harmonijnie współdziałają z mechanizmami odpowiedzialnymi za rozpoznanie, nazwanie i odróżnienie doświadczeń rzeczywistych od tych, które mają miejsce tylko w jego wyobraźni. Można powiedzieć, że stopień intensywności doznań psychicznych u geniusza i u szaleńca jest podobny, ale odróżnia ich od siebie umiejętność kontrolowania tych przeżyć i właściwego nazywania ich relacji z rzeczywistością.
Dilthey przywołuje w swoim referacie liczne przykłady utożsamiania się twórcy z przeżyciami tworzonej przez niego postaci, jak na przykład Gustaw Flaubert, który po opisaniu otrucia powołanej przez siebie postaci literackiej, relacjonuje, że za cierpieniem Pani Bovary, doświadczył także bólów, które skończyły się niestrawnością i wymiotami.
U genialnego twórcy wzrost energii kompleksu życia psychicznego jest wprost proporcjonalny do wzrostu jego przeżyć wewnętrznych. I ta specyficzna homeostaza pozwala geniuszowi zachować fenomenalną swobodę twórczą przy jednoczesnym i ciągłym odnoszeniu się do doświadczeń zewnętrznych. Dzięki tej równowadze możemy obcować z niezwykłymi wytworami artysty i nie czuć się zagrożonymi w naszej codzienności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz